Media społecznościowe nieustannie walczą ze sobą o naszą uwagę, ale okazuje się, że na tym rynku konkurencja jest znacznie bardziej zacięta. Wszystko to, co odciąga Cię od spędzania z nimi czasu, jest dla nich niebezpieczne. Więc żeby utrzymać Cię przy sobie jak najdłużej, stworzono nieskończony system przewijania, a w przypadku Instagrama nawet nieskończoną ilość ścieżek przewijania, które możemy obrać.

Przewijaj bez poczucia upływającego czasu


Nieskończone przewijanie to niesamowity mechanizm, który nie tylko sam podrzuca swoim użytkownikom treści dobrane tak, żeby zwiększyć szansę na to, że ich zainteresują, ale do tego pozostawia mu uczucie, że ma pełną kontrolę nad czasem spędzonym na portalu. W rzeczywistości jest jednak całkiem inaczej. Przeglądanie postów na Instagramie jest trochę jak wydawanie małych kwot na słodycze. Jeden słodycz faktycznie jest tani, ale im więcej dodamy ich do koszyka, tym więcej wydamy, bez względu na to, ile kosztują pojedynczo. Jeśli przekonamy sami siebie, że przeglądanie postów nie zajmuje dużo czasu, będziemy chętniej go na tym spędzać.

Oglądamy tylko to, co lubimy


Algorytm bardzo dokładnie dba o to, żeby dobierać treści pod swojego użytkownika. Wie, że jeśli w sekwencji nieskończonego przewijania pojawi się coś, co mu się nie spodoba, to jest gotowy bez skrupułów wyłączyć stronę i odłożyć telefon albo, co gorsza, przejść do konkurencji. Dlatego osoby, które często serduszkują zdjęcia wystroju wnętrz, podobne pozycje będą spotykały na swojej stronie głównej. Takie rozwiązanie jest wygodne dla obu stron, bo użytkownik też zyskuje na tym, że to algorytm wybiera za niego treści do przejrzenia. Trzeba jednak przyznać, że ten mechanizm bardzo sprytnie gra ze strategią przyciągania opartą na nieskończonym przewijaniu.

Zawsze czeka na nas coś nowego


Instagram to nie tylko mechanizm nieskończonego przewijania, to wręcz mechanizm w mechanizmie. W końcu na naszej stronie główniej możemy wybrać sobie ścieżkę tematyczną, którą zaczniemy przeglądać. A jeśli nas ona znudzi, wychodzimy z powrotem na stronę główną i wybieramy sobie nową. I tak mija nam po kilka minut za każdym razem, gdy sięgniemy po telefon. To daje godzinę lub dwie dziennie spędzone na przewijaniu. A gdyby w pewnym miejscu nasza ścieżka się urywała, to byłby dla nas znak, że może spędziliśmy już za dużo czasu w internecie i czas wyjść się przewietrzyć albo zająć z powrotem wywiązywaniem z naszych obowiązków.